Lepszego Scotta Pilgrima nie dało się znaleźć. W Juno znów zagrał dziwaka i ratował film. To tyle w kwestii hejtu, na to, że gra ciapy, co jak widać nie podoba się NAJBARDZIEJ MĘSKIEJ WIDOWNI W POLSCE.
Aktorem jest słabym (bo mała różnorodność ról) ale w roli ciamajdy ze słabym charakterem sprawdza się idealnie. Nie mówię, że musi taki być w prawdziwym życiu; ale ten głos i wygląd szkolnego popychadła to coś co go zdecydowanie wyróżnia i predysponuje do takich ról.